Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lyssy z miasteczka Brzozów. Mam przejechane 43623.53 kilometrów w tym 436.54 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lyssy.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 106.13km
  • Czas 06:47
  • VAVG 15.65km/h
  • Sprzęt American Eagle
  • Aktywność Jazda na rowerze

ALPY 2016 day 4 - Hochtor 2504 m

Wtorek, 2 sierpnia 2016 · dodano: 11.10.2016 | Komentarze 0

Michał napisał:

Nasze obawy, co do braku poprawy pogody, niestety ale się sprawdziły. Ołowiane chmury, góry wśród nich ukryte i nieprzestający padać deszcz, zmusiły nas do pozostania na kolejny dzień i noc na kempingu. Spędziliśmy go na opracowywaniu planu dalszej jazdy, przepakowaniu i wysuszeniu ubrań oraz na drobnym serwisie rowerów. Popołudniu, kiedy deszcz ustąpił, wybraliśmy się na spacer nad jezioro Zeller, po czym powróciwszy, zasnęliśmy w oczekiwaniu na to, co przyniesie kolejny dzień.



Jakże w innych nastrojach wstaliśmy kolejnego dnia, gdy od samego rana towarzyszyło nam piękne słońce, choć nie było najcieplej. Szybko uwinęliśmy się ze śniadaniem i pakowaniem i przed 8 wyjechaliśmy na trasę. Kilka kilometrów od kempingu rozpoczęła się nasza przygoda z pierwszą, ponad dwutysięczną
przełęczą. 36 kilometrów podjazdu non-stop, do tego rosnąca temperatura i nieustanne słońce spowodowały, że na szczycie byliśmy nieco zmęczeni. Ale czymże jest takie zmęczenie w porównaniu do widoków, przeżyć i satysfakcji z wykonanej pracy ? W zasadzie zmęczenie szybko odchodzi w zapomnienie, a wspomnienia zostają na zawsze. Podczas zdobywania przełęczy Hochtor (2504 m n.p.m.) zdarzyło nam się wyprzedzić kilku rowerzystów jadących na rowerach szosowych.Byliśmy nieco w szoku, czy to my mamy taką moc, czy może oni są aż tak nieprzygotowani do dużego wysiłku ? Niemniej jednak przypomniały nam się słowa Marco Pantaniego, iż kolarstwo to jeden z najtrudniejszych sportów świata i nawet najgorszy kolarz jest wciąż wspaniałym sportowcem. Stąd też warto docenić każdego, kto trud ten podejmuje. Na przełęczy nie zabawiliśmy zbyt długo, bo przebywanie w temperaturze 8 stopni C nijak dobrze nie wpływa na odpoczynek. Ubraliśmy się w kilka cieplejszych rzeczy i ruszyliśmy na podbój zjazdu, który miał tyle samo długości co i podjazd. Nie minęło pół godziny, a byliśmy u podnóża podjazdu, w miejscowości Winklern, gdzie na nowo musieliśmy przebrnąć przez zmianę ubrań na krótkie. Żeby było ciekawiej i trudniej na naszej trasie pojawił się kolejny podjazd, wprawdzie krótszy, ale o przewyższeniu ponad 300 metrów, prowadzący na przełęcz Iselsberg(1209 m n.p.m.). Stamtąd kolejnym pięknym i krętym zjazdem dotarliśmy do miasta Lienz, leżącego u podnóża Dolomitów. Uzupełniliśmy zapasy żywieniowe i rozpoczęliśmy poszukiwania noclegu. Dogodne miejsce na namioty znaleźliśmy nieopodal ścieżki rowerowej nad rzeką Drawą, w pobliżu górskiego strumyka, gdzie w rześkiej wodzie mogliśmy się odświeżyć i przeprać ubrania. Przed pójściem spać upewniliśmy się, czy aby w okolicy nie ma dzikich zwierząt, a uspokojeni faktem, iż nic nam nie grozi, zasnęliśmy.

Facebook





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa gosza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]