Info
Ten blog rowerowy prowadzi lyssy z miasteczka Brzozów. Mam przejechane 43623.53 kilometrów w tym 436.54 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.86 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień6 - 0
- 2016, Sierpień13 - 0
- 2016, Lipiec6 - 0
- 2016, Czerwiec12 - 0
- 2016, Maj13 - 0
- 2016, Kwiecień14 - 0
- 2016, Marzec3 - 0
- 2016, Luty2 - 0
- 2015, Grudzień2 - 0
- 2015, Październik3 - 0
- 2015, Wrzesień2 - 0
- 2015, Sierpień11 - 0
- 2015, Lipiec12 - 0
- 2015, Czerwiec8 - 0
- 2015, Maj4 - 3
- 2015, Kwiecień13 - 0
- 2015, Marzec1 - 0
- 2015, Luty5 - 0
- 2014, Grudzień3 - 0
- 2014, Listopad10 - 0
- 2014, Październik5 - 0
- 2014, Wrzesień6 - 1
- 2014, Sierpień10 - 0
- 2014, Lipiec8 - 1
- 2014, Czerwiec12 - 2
- 2014, Maj9 - 0
- 2014, Kwiecień11 - 0
- 2014, Marzec11 - 1
- 2014, Luty5 - 0
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad4 - 0
- 2013, Październik5 - 0
- 2013, Wrzesień7 - 0
- 2013, Sierpień13 - 1
- 2013, Lipiec14 - 2
- 2013, Czerwiec12 - 0
- 2013, Maj9 - 0
- 2013, Kwiecień7 - 4
- 2013, Marzec2 - 0
- 2013, Luty1 - 0
- 2012, Listopad3 - 0
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 5
- 2012, Sierpień11 - 1
- 2012, Lipiec9 - 0
- 2012, Czerwiec7 - 0
- 2012, Maj10 - 1
- 2012, Kwiecień7 - 1
- 2012, Marzec5 - 2
- 2011, Listopad4 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień3 - 0
- 2011, Sierpień9 - 2
- 2011, Lipiec3 - 2
- 2011, Czerwiec9 - 0
- 2011, Maj8 - 1
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec5 - 1
- 2011, Luty2 - 0
- 2010, Listopad2 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień1 - 0
- 2010, Sierpień11 - 3
- 2010, Lipiec6 - 0
- 2010, Czerwiec6 - 0
- 2010, Maj3 - 0
- 2010, Kwiecień13 - 0
- 2010, Marzec5 - 0
- 2009, Listopad3 - 0
- 2009, Październik1 - 0
- 2009, Wrzesień4 - 1
- 2009, Sierpień12 - 0
- 2009, Lipiec3 - 0
- 2009, Czerwiec3 - 1
- 2009, Maj12 - 0
- 2009, Kwiecień10 - 0
- 2009, Marzec2 - 0
- 2008, Grudzień1 - 0
- 2008, Listopad2 - 0
- 2008, Październik3 - 0
- 2008, Wrzesień3 - 0
- 2008, Sierpień15 - 2
- 2008, Lipiec9 - 1
- 2008, Czerwiec13 - 0
- 2008, Maj13 - 7
- 2008, Kwiecień10 - 0
- 2008, Marzec4 - 0
- 2008, Luty2 - 0
- 2007, Grudzień2 - 0
- 2007, Listopad4 - 14
- 2007, Październik6 - 1
- 2007, Sierpień13 - 9
- DST 127.34km
- Sprzęt American Eagle
- Aktywność Jazda na rowerze
ALPY 2016 day 3
Niedziela, 31 lipca 2016 · dodano: 11.10.2016 | Komentarze 0
Michał pisze:
Nocna burza na szczęście szybko minęła i rano mogliśmy cieszyć się z
pięknej pogody. Na trasę ruszyliśmy już przed 8, a po kilkunastu
kilometrach rozstaliśmy się ze ścieżką nad Murem, kierując swe rowery w
stronę północną. Od tego momentu można powiedzieć, że rozpoczęliśmy
naszą prawdziwą przygodę z Alpami, a to dlatego, iż czekał na nas
pierwszy poważny podjazd. Od poziomu 1000 m n.p.m. do poziomu stacji
narciarskiej Obertauern na wysokości 1735 m n.p.m. wiodła piękna acz
wymagająca najwyższego wysiłku droga. Końcowe kilka kilometrów to
nachylenie średnie 8% i stale towarzyszący upał. Po dotarciu na szczyt i
krótkim odpoczynku, skorzystaliśmy z tego, co rowerzyści lubią
najbardziej, czyli długiego i szybkiego zjazdu aż do miasta Radstadt.
Na nasze nieszczęście szybko psuła się pogoda i już po niecałej godzinie
mocno się rozpadało. Postanowiliśmy, że do wieczora dotrzemy jak
najbliżej podjazdu pod Grossglockner i kontynuowaliśmy jazdę ścieżką
rowerową Tauernradweg. Na mapie wyglądało, że będzie to trasa podobna do
wcześniej przemierzanej, czyli niewielkie zjazdy i podjazdy wzdłuż
rzeki. Jak się okazało, nic bardziej mylnego. Wprawdzie cała trasa
prowadziła asfaltowymi uliczkami i dróżkami, ale była bardzo
interwałowa. Podjazdy długości 500-1000 metrów o nachyleniu dochodzącym
do 15%, po czym szybkie zjazdy o tej samej długości. Na trening trasa
świetna, ale na jazdę z sakwami - mordercza, zwłaszcza przy jeździe w
deszczu. Podczas jednego z odpoczynków spotkaliśmy 3 panów ze Szczecina,
którzy pokonywali trasę już od 2 tygodni, ale dużą część przemierzali
korzystając z pociągów. Pod wieczór, już w totalnej ulewie, dotarliśmy
na Panorama Camp w Bruck, nad jeziorem Zell. Z braku wolnych miejsc w
pokojach i z wielkiej niechęci do rozbijania namiotów w pełnym deszczu,
przystaliśmy na ofertę spania w suszarni, która zapewniła nam w miarę
komfortowe warunki, jak również mogliśmy się wykąpać i odświeżyć ubrania
w gorącej wodzie. Z obawą patrzyliśmy jednak na jazdę w kolejne dni, bo
nie zanosiło się, aby pogoda uległa poprawie.
Facebook