Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lyssy z miasteczka Brzozów. Mam przejechane 43623.53 kilometrów w tym 436.54 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lyssy.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 171.70km
  • Czas 09:05
  • VAVG 18.90km/h
  • Sprzęt American Eagle
  • Aktywność Jazda na rowerze

ALPY 2016 day 5

Środa, 3 sierpnia 2016 · dodano: 11.10.2016 | Komentarze 0

Michał zapodaje:

Na kolejny etap wyruszyliśmy ze świadomością, iż będziemy musieli pokonać dużą odległość, aby na noc być możliwie jak najbliżej podjazdu na Passo dello Stelvio. W pięknej scenerii, gdzie po lewej stronie mijaliśmy majestatyczne wysokie skały, a po prawej rzekę Drawę, wartko płynącą w przeciwną do nas stronę, przemierzaliśmy ścieżką ostatnie kilometry w Austrii. Po niecałej godzinie przekroczyliśmy włoską granicę, przy czym ścieżka nie kończyła się, a była przedłużona o kolejne kilometry. Z przeciwnej strony mijały nas setki, jak nie tysiące rowerzystów. Zastanawialiśmy się, czy czasem nie wypada jakieś święto we Włoszech i wszyscy mają wolne, czy jednak jest normalny dzień, a jazda na rowerze jest po prostu tak bardzo popularna. Nasza zagadka rozwiązała się w pierwszej większej miejscowości, w której z wielkich platform zdejmowane były rowery, a osoby chętne do ich wypożyczenia ustawione były w długą kolejkę. Okazało się, że dzień był zwykły, a Włosi po prostu w sposób aktywny spędzali swoje wakacyjne urlopy. Stan infrastruktury rowerowej w porównaniu do Austrii okazał się być wyższy, ścieżki doskonale oznaczone, a nawet jeśli któraś z nich miała nawierzchnię szutrową, to jej jakość była tak dobra, że pozwalała na swobodną jazdę rowerami szosowymi! Podczas jednego z odpoczynków zagadnął nas starszy pan, który dowiedziawszy się, że jesteśmy Polakami z miejsca zapytał o ostatnią wizytę papieża w Polsce, jak również zadał pytanie: czy Wałęsa to jeszcze żyje ? Wyjaśniliśmy, że jak wyjeżdżaliśmy to żył, a jak jest teraz to nie wiemy i pojechaliśmy dalej. Począwszy od miasta Brunico, trasa wiodła lekkim zjazdem, choć zdarzały się momenty ostrych podjazdów, w
tym szczególnie jednego, który zapadł nam w pamięć. Prowadził on przez las, kamienie i wystające korzenie, ale z braku alternatywy pokonaliśmy go i dotarliśmy do kontynuacji ścieżki, która w dalszych częściach już nas takimi niespodziankami nie zaskakiwała. Zaskoczyła nas zgoła czy innym. Okazało się, że prowadząc do Bolzano przebiega ona w bardzo ciasnym kanionie, w którym nie dość, że płynie rzeka Eisach, to poprowadzona jest jeszcze droga krajowa i autostrada. Ażeby wszystko się zmieściło, duża część arterii prowadzi tunelami, ale nie spodziewaliśmy się, że dla rowerów zostały wydrążone osobne tunele! Łącznie było ich kilka kilometrów, a najdłuższy miał prawie 800 metrów długości. Po niespotykanych u nas przeżyciach pod wieczór dotarliśmy do Bolzano, w którym szybko zrobiliśmy zakupy i ruszyliśmy jak zwykle szukać noclegu. Jadąc kolejną ścieżką, tym razem nad rzeką Adige, szukaliśmy czegoś dogodnego. W końcu zdecydowaliśmy się zatrzymać w jabłkowym sadzie, a namioty rozbiliśmy pomiędzy alejkami drzew. Wprawdzie w pobliżu przebiegały tory kolejowe, ale pociągi jeździły na tyle rzadko, że mogliśmy się spokojnie wyspać i odpocząć przed kolejnym ciężkim dniem.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa emobs
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]